Wzmacniacz testowałem po Rotelu 1070. Mimo, że Rotel jest wzmacniaczem droższym, to natychmiastowo odczuwalną różnicą był zdecydowane poszerzenie głębi sceny dźwiękowej. Scena została cofnięta za kolumny, pojawiła się przestrzeń i trudny do zdefiniowania oddech we wszystkich nagraniach. Od razu dało się poczuć atmosferę kaplicy z Piano LM, Carmignola zagrał Zimę z 4Seasons z blaskiem i pasją, także głos Rebeki Pidgeon zyskał na barwie - stał sie bardziej naturalny, usłyszeć można było więcej szczegółów (np. uderzanie ręką o udo). Gitara Gary Moora po prostu śpiewała, bas mu towarzyszący zagrał obszerniej, bardziej miękko - co prawda niektórzy powiedzieliby może, że się bardziej rozmywał, dla mnie jednak była to cecha w granicach tolerancji. Marillion (Fugazi) zagrał wspaniale - szczegółowość, dynamika na bardzo wysokim poziomie). No i ta przestrzeń - na razie mój faworyt w tej cenie w wyścigu na moją półkę.
.png.2fedbaeed142d9ffa7ad27f243687120.png)